piątek, 2 stycznia 2015

Rozdział 6

Następnego dnia w szkole udawaliśmy przed wszystkimi, że łączy nas tylko angielski i nic więcej. Po lekcjach poszliśmy do mnie.
- Na co masz ochotę? - zapytał gdy siedzieliśmy na kanapie w salonie.
- Angielski? - zaproponował.
- Nie. Wolę coś lepszego od ślęczenia nad książkami.
- Na przykład?
- To. - powiedziałam i musnęłam jego wargi. To od wczoraj moja ulubiona rozrywka. Nagle do mieszkania weszła mama, a my odskoczyliśmy od siebie. Popatrzyła na nas, a moje policzki zaczerwieniły się.
- Mamo, to jest Niki.
- Nikolaos. - Niki podał rękę mojej mamie.
- Miło cię poznać. - powiedziała.
- Mamo, zostaw mojego chło... kolegę, bo się jeszcze przestraszy. - poprawiłam się, a kiedy mama nie patrzyła mrugnęłam do Nikiego jednym okiem. Mama poszła do kuchni, a ja złapałam chłopaka za rękę i poszliśmy do mojego pokoju.
- Kolegę? - zapytał.
- Na razie jej nie mówmy.
- OK.
Niki podszedł do mnie i pocałował mnie lekko w usta.
Gdy oderwaliśmy się od siebie, kontynuowałam tłumaczenie matematyki Nikiemu.
                          °*°      
- Co cię motywuje do pracy? - zapytałam tracąc powoli cierpliwość.
- Gwarantowana nagroda.
- Na przykład?
- Za każde dobrze rozwiązane zadanie całus. - uśmiechnął się tryumfalnie.
- OK. - zgodziłam się.
- A zachęta?
Musnęłam lekko jego wargi.
- Już rozumiesz? - zapytałam po kilku minutach.
- Prawie.
Uśmiechnął się.
Pocałowałam go jeszcze raz i spytałam:
- A teraz?   
- Teraz wszystko jest jasne. - powiedział z uśmiechem.
Kiedy skończyliśmy następne zadanie z poprawną odpowiedzią Nikiego, przeszliśmy do angielskiego, z którym cały czas musi mi pomagać.
- Czy ty potrafisz chodź jedno zdanie dobrze powiedzieć? - jęknął.
- Yes. I love you.
Niki popatrzył na mnie z czułością.
- I love you too. - szepnął.
Tą piękną chwilę przerwała moja mama wchodzą do pokoju z ciastkami.
-Hej, dzieciaki. Jak nauka? - zapytała.
-Dobrze - odpowiedział Niki.
Mama spojrzała na mnie znacząco, a jej oczy mowiły " Porozmawiamy sobie. "
                         °*°      
Gdy Niki wychodził złożył na mych ustach soczystego całusa.
- Do jutra. - powiedział.
- Leć już. Pa.
Zamknęłam drzwi. Tak jak sądziłam, gdy tylko Niki wyszedł, mama zaczęła "przesłuchanie".
- Rodzonej matce nie powiedziałaś, że masz chłopaka. Julianno [Dżulianno] Mario Stevenson, jak cię uczyłam? - trajkotała jak najęta.
- Że w stosunku do siebie jesteśmy szczere. - mruknęłam.
Nie nawidziałam tego gdy ktoś mówił do mnie pełnym imieniem, lecz w szkole "uwziął" się na mnie pan White, ponieważ spodobało mu się moje imię bardziej niż jego krótsza wersja. Podobno kiedyś miał narzeczoną o imieniu Julia, która go zostawiła i dlatego woli "Juliannę" niż "Julię".
Mama przez kolejną godzinę zadawała coraz to więcej pytań, na które ja tylko kiwałam głową lub krótko odpowiadałam.

  

1 komentarz:

  1. Świetny rozdział, życzę ci weny i czekam na następny <3
    Zapraszam do mnie
    zycie-milosc-przyjazn.blogspot.com
    dotykboli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń